RozmaitościGroza nad Morskim Okiem

Groza nad Morskim Okiem

Horror nad Morskim Okiem. Grupa ok. 45 turystów przeżyła chwilę grozy, gdyż po zapadnięciu zmroku musiała sama wrócić na Palenicę Białczańską. To już kolejny rok z rzędu, kiedy nieodpowiedzialni turyści wzywają na pomoc służby ratunkowe.

Groza nad Morskim Okiem

Wczoraj po godz. 16.00 na Włosienicy turyści, którzy wracali z Morskiego Oka nie zastali konnego transportu. Fasiągi kończą bowiem swoją pracę przed zmrokiem. Zaskoczeni cała sytuacją turyści zaczęli wydzwaniać do TOPR, policję, straż i Straż Parku w poszukiwaniu pomocy.
Z uwagi, że droga jest asfaltowa i nie stanowi żadnego zagrożenia, turyści nie mogli liczyć na podwiezienie na parking. Musieli sami zejść kilkukilometrowy odcinek. Z uwagi na fakt, że turyści bali się ciemności, drogę oświetlał im policyjny radiowóz.

To już kolejny przypadek nieodpowiedzialnego zachowania turystów. Mimo wielu ostrzeżeń, turyści wiedzą swoje i zostają nad Morskim Okiem do ostatnich chwil. Tymczasem zaprzęgi konne jeżdżą tylko do zapadnięcia zmroku.

W 2015 roku nad Morskim Okiem utknęła grupa około 100 turystów. W roku ubiegłym sytuacja powtórzyła się i w Święta została tam grupa około 50 turystów, w tym roku było podobnie.

Wybrane dla Ciebie